"Relaks Amerykański" - Juliusz Strachota

 



Są książki, które się czyta. I są takie, które się przeżywa.

Relaks amerykański Juliusza Strachoty należy zdecydowanie do tej drugiej kategorii. Nie dlatego, że epatuje dramatem. Nie dlatego, że szokuje. Wręcz przeciwnie – uderza swoją zwykłością. Tym, jak bardzo możliwa, znajoma i realna wydaje się ta historia.

Bohater wędruje przez warszawskie przychodnie, apteki, szpitale, apteki nocne, gabinety prywatne – szukając leków, które mają go „wyciszyć”, „uspokoić”, „dać ulgę”. Ale z każdym kolejnym rozdziałem (czy raczej tabletką – bo książka składa się z 54 krótkich „dawek”) relaks coraz bardziej przypomina otępienie, a potrzeba kontroli zmienia się w całkowite zatracenie.

Strachota nie opowiada o tym z pozycji terapeuty, mędrca czy nawróconego grzesznika. On po prostu pokazuje to wszystko od środka. Jego styl jest zwięzły, chwilami poszarpany, ale właśnie dzięki temu autentyczny. To narracja osoby, która trwa w chaosie i stara się go jakoś zrozumieć. Właśnie ta szczerość jest największą siłą tej książki – bez wstydu, bez upiększeń, bez prób robienia z uzależnienia poezji czy literackiego dramatu. Jest tylko życie – momentami nudne, absurdalne, przygnębiające – i człowiek, który się w nim gubi.

Mimo ciężkiego tematu, Relaks amerykański nie jest książką całkowicie mroczną. Strachota ma ogromne wyczucie ironii, absurdu, momentami bywa wręcz zabawny – ale ta zabawność działa jak nóż w plecy. Śmiejemy się, po czym nagle uświadamiamy sobie, że to nie jest śmieszne. Że to o nas. O naszych znajomych. O kimś, kto w poniedziałek rano idzie do lekarza nie po pomoc, ale po spokój w tabletce.

To książka ważna. Potrzebna.

Czyta się ją szybko, ale myśli się o niej długo.

Polecam każdemu, kto szuka w literaturze czegoś więcej niż tylko rozrywki – komuś, kto nie boi się zajrzeć w ciemniejsze zakamarki psychiki. Bo właśnie tam Strachota kieruje światło.


OPIS OD WYDAWCY 

Wydanie III poprawione.


Kultowa powieść Juliusza Strachoty powraca. Nowe wydanie poprawione przez autora, nowa okładka Małgorzaty Halber. Bardzo jak Relaks, tylko lepszy.

Poprzednie nakłady się wyprzedały, a książka stała się białym krukiem. Dziś powraca w jeszcze lepszym wydaniu, dla nowego pokolenia Czytelniczek i Czytelników.

Julian Seratowicz jest uzależniony od Xana*u. Wędruje między przychodniami, szpitalami, aptekami i stanami lekowego relaksu. Kogo spotka na swej drodze? Dokąd zaprowadzi go ta wędrówka? Juliusz Strachota podejmuje ważną tematykę męskiego uzależnienia od leków. Nie moralizuje, nie dyscyplinuje, ale pokazuje sytuację od środka: z perspektywy osoby uzależnionej. To jazda bez trzymanki pomiędzy kolejnymi dawkami. Dziesięć lat po premierze w NEWHOMERS ukazuje się trzecie wydanie Relaksu amerykańskiego, pierwsze w tej edycji, gruntownie przejrzane, poprawione i zmienione. Książka zawiera 54 tabletki Xana*u.

Komentarze

Obserwatorzy

Copyright © *Wolne Litery*