Uwielbiam twórczość autora, uwielbiam jego przekaz i uwielbiam to, jak wydawać by się mogło błahe sprawy, codzienność potrafi ubrać w piękne i patetyczne słowa, które na długo pozostają w naszych myślach. To kolejna książka Pana Jakuba Małeckiego, którą można się delektować, którą chce się czytać jak najdłużej i zostawić ze sobą. Kolejna historia o życiu, o umieraniu i o więzach rodzinnych. Do tego w książkę "Saturnin" autor wplótł kawałek swojego własnego życiorysu, więc tym bardziej jest to dla mnie wyjątkowa i piękna książka.
"Saturnin" to historia młodego chłopaka, który wraca do rodzinnego domu w poszukiwaniu swojego dziadka. Będzie to jednak o wiele bardziej wartościowa podróż, która odkryje rodzinne tajemnice i pokaże, jak wyglądała przeszłość rodziny. Powoli odkrywane są przed nami kolejne karty, zdradzane są kolejne tajemnice, a my sami coraz mocniej łączymy się z rodziną oraz z samym Saturninem.
Dla mnie jest to kolejna obowiązkowa lektura od autora. Pełna refleksji, wzruszeń, przemyśleń i każąca nam chwilę przystanąć w tym pędzącym życiu. I z jednej strony jest to prosta i wydawać by się mogło banalna historia, a z drugiej niesie ze sobą ogromny i mocny przekaz. Ja jestem po raz kolejny oczarowana i po raz kolejny powtarzam - to trzeba przeczytać i zanurzyć się samemu w tych słowach i tej wyjątkowej opowieści.
Książka w tamtym roku dosłownie rozlała się po bookstagramie. Wszędzie
było jej pełno i na pewno każdemu z Was gdzieś przez ten czas ona
mignęła. Ja długo jej nie ulegałam, chociaż nie powiem, że cały czas
widniała na ona mojej liście. I tak oto w tym miesiącu premierę miała
jej druga część i już wtedy byłam pewna, że muszę się na nią skusić! A
zanim dotrę do recenzji, to powiem Wam jeszcze, że mnie kupiła też ta
okładka. Prosta, klasyczna i elegancka i taka jest właśnie marka,
którą zbuduje nasza główna bohaterka!
Książka, zaczyna się jak to większość thrillerów psychologicznych.
Mamy niby szczęśliwe małżeństwo, pieniądze i władzę. Wszystko jednak
jest iluzją i tytułową "Złotą klatką". Faye mogła być kobietą sukcesu,
postanowiła jednak całkowicie oddać się rodzinie i ukochanemu
mężczyźnie. Razem z nim buduje mocną markę, a potem ucieka w cień i
zajmuje się ich jedynym dzieckiem Julliene. Pewnego dnia jednak
odkrywa zdradę i wszystko wywraca się o 180 stopni. Tutaj zaczyna się
zemsta! Zdecydowanie podoba mi się siła i moc kobiety. W ciągu kilku
lat tworzy własną markę, która osiąga sukces i pozwala wprowadzić
kobiecie swój plan w życie. Cały czas jednak pojawia się jej ciężka
przeszłość, którą chce przed wszystkimi ukryć i za wszelką cenę nie
dopuścić nikogo do jej odkrycia. Tutaj dużo się dzieje! Widziałam
wiele recenzji, które mówią, że aż za dużo i, że autorkę bardzo
poniosła wyobraźnia. Mi się podobało! Co więcej, jestem bardzo ciekawa
drugiej części i już się za nią biorę, bo ta naprawdę mocno się
kończy! Ktoś z Was już ją przeczytał? Jak wrażenia?