"Czerń i purpura" - Wojciech Dutka



Zacznę może od tego, że jest to jedna z "najpiękniejszych" książek o tej tematyce jaką mogłam przeczytać. Ciężko jednak tutaj mówić o pięknie, jeśli książkę o takiej tragedii i smutku pisze nam samo życie. To prawdziwa historia, dziejąca się tak blisko i tak niedawno mogła ją nam przedstawić. 

Książka pokazuje nam relację. Ciężką relację między dwiema osobami, które podzieliło Auschwitz. On - mocny i stanowczy essesman i ona- młoda żydówka, która trafia do Auschwitz.

Podzielona jest ona na cztery główne działy oraz epilog. W pierwszym rozdziale widzimy dzieciństwo Mileny oraz Franza oraz moment rozpoczęcia wojny. Widzimy co ich ukształtowało, jak wyglądała ich młodość oraz relacje z rodziną i przyjaciółmi. Widzimy, że Milena musiała przeżyć śmierć ojca, zmiany jakie zaszły w Europie oraz początku piętnowania Żydów. Bardzo szybko musiała dorosnąć i nauczyć się zarabiać na siebie oraz rodzinę. On za to wstępuje do SS. Ta decyzja całe życie będzie nad nim ciążyła i do końca swoich dni będzie jej żałował. Po raz pierwszy musi zabić. 

Drugi rozdział to już Auschwitz, jednak same początki i "dorastanie" bohaterów. To tutaj po raz pierwszy się oni spotkają. Trzeci rozdział to już relacja między nimi. Ciężka i mocna. Zabiera ją do pracy w Kanadzie, żeby była bliżej niego, stara się być w okolicy jednak wie, że oboje mogą za to przypłacić życiem. Franz twierdzi, że kocha Milenę. Ona jednak go nienawidzi, widzi w nim tylko oprawcę oraz mordercę dziesiątek niewinnych osób. Ma jednak w nim wsparcie i nie raz pomaga jej, ryzykując własnym życiem. 
Ostatni rozdział to koniec Auschwitz, czas kiedy można uciec i ratować siebie. Czy im się to uda? 
Epilog dalej wzrusza. Pokazuje jak potoczyły się losy bohaterów oraz to, że w 1971 odbył się proces przeciwko Franzowi. Czy został skazany za zbrodnie jakie popełnił za czasów młodości? 

W tej książce widzimy też tą drugą stronę. Widzimy, że nie zawsze SS, to byli okrutni i bezlitośni ludzie. Oni też mieli emocje, uczucia, a tak mało się o tym mówi. Pamiętajmy o tym, że niektórzy z nich byli zmuszani do mordowania, bicia i znęcania się. Oni sami bardzo często byli ofiarami! W końcu, gdyby nie wykonali poleceń "z góry" to sami straciliby życie. Byli mężami, ojcami i kochankami, braćmi i przyjaciółmi.

Komentarze

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Copyright © *Wolne Litery*