"Furia" - Sandra Brown
Od dawna miałam w planach jakąś książkę tej autorki i bardzo się cieszę, że trafiła mi się akurat ta. Taka, która od razu mnie wciągnęła, porwała i na sam koniec potrafiła zdziwić i zaskoczyć. Takie thrillery cenie sobie najbardziej! Poznajemy tutaj Kerry, dziennikarkę, która lata temu została wyniesiona na rękach majora z walącego się budynku. Zagadkowa dziewczynka po ponad dwudziestu latach postanawia odsłonić karty i powiedzieć kim jest. Zdradza, że to ona została uratowana i, że zawdzięcza swoje życie Franklinowi. Czy słusznie postąpiła? Za całą tragedią mamy drugie dno. Do końca nie wiemy, kto gra, po jakiej stronie i kto stoi za atakiem. Razem z Trapperem, synem majora postanawia odkryć, kto podłożył ładunki w pegasusie i spowodował wybuch, w którym zginęła jej matka. Uda im się, czy może będzie za późno?
I to napięcie między nią, a Trapperem! Idealnie zbudowane, postacie bardzo mi się podobały i przez te 380 stron bardzo się z nimi zżyłam! Polecam Wam tą książkę, nie jest to mocny i krwawy thriller, a książka z pomysłem i zagadką do rozwiązania.
Książka z pomysłem i ciekawą zagadką. Czemu nie. 😊
OdpowiedzUsuńOo zaciekawił mnie opis. Lubię takie książki :) Ja teraz się wkręciłam w thrillery psychologiczne :)
OdpowiedzUsuń